Moto Guzzi V7 II RACER


DZIEŁO SZTUKI

Kiedy inżynierowie z Mandello Del Lario zabrali się za przerabianie klasycznego motocykla jakim jest V7 na cafe racera cel był jeden: motocykl miał powalać swoim wyglądem. Należy przyznać, że uzyskano efekt oszałamiający. Tego sprzętu nie pomylisz z niczym.

 

W przypadku każdego motocykla najważniejsze jest to, jak jedzie. Nie dotyczy to jednak kategorii motocykli którą ja nazywam  „nostaligczną”. Tutaj liczy się tradycja, nawiązanie do przeszłości oraz wygląd.

Racer przykuwa wzrok od pierwszego wejrzenia swoim potężnym chromowanym 22-dwu litrowym zbiornikiem paliwa. Dołóżmy do tego czerwoną ramę, pasek ze skóry idący przez zbiornik, wał kardana i malowany na czarno potężny charakterystyczny dla Moto Guzzi silnik w układzie poprzecznego V oraz podgięta w dół kierownicę. W efekcie otrzymujemy motocykl który wygląda tak jakby wyjechał z fabryki w latach sześdziesiątych – gdyby nie tarcze hamulców zdradzające współczesny rodowód.

Ponieważ każdy motocykl służy do jeżdżenia (choć tutaj ta funkcjonalność jest drugoplanowa) sprawdzamy jak ta bojowo wyglądająca oldskulowa maszyna radzi sobie na drodze.

Silnik nie dysponuje jakąś oszałamiającą mocą, ponieważ z 700 ccm uzyskuje 48 KM, za to moment obrotowy (60 Nm)  jest dostępny już w całości już przy 2800 obr/min.  Dzięki tym parametrom okazuje się że V7 mieści się pod prawko A2, co jest ciekawą informacją.

Po odpaleniu Gutek wydaje z siebie fajne basowe dźwięki bardzo pasujące do tej maszyny. Suche sprzęgło chodzi dość twardo- ale tak ma tutaj być. Całość sprawia wrażenie jakby zaraz miała się rozlecieć, dopóki nie dodasz gazu i V7 nie zagrzmi likwidując wibracje i unosząc Cię dokładnie w lata sześdziesiąte.

Motocykl jest ciężki – z paliwem waży  212 kg, ma wyjątkowo ciężki przód, a podcięta wąska kierownica i opony 110 na 18-tce i 130 na 17-tce z tyłu dają początkowy efekt taki, jakby motocykl w ogóle nie chciał wchodzić w zakręty. I nic bardziej mylnego. To stara szkoła wymaga po prostu innej techniki jazdy niż na współczesnych wszystko umiejących motocyklach.

Tak więc dopóki się nie nauczysz, masz wrażenie że motocykl nie jedzie, nie skręca, nie hamuje, trzęsie się niczym sieczkarnia, a pozycja z głowa do przodu i zerowa osłona przed wiatrem dają efekt pt. „Boże, co ja tu robię?”

Ale kiedy tylko zaczniesz wprowadzać motocykl zdecydowanie przeciwskrętem i balansem ciała w zakręty okaże się, że Racer zaczyna śmigać po zakrętach..jak prawdziwy Racer w czym pomagają opony Pirelli Demon Sport. Motocykl testowaliśmy  na setkach kilometrów górskich dróg Kotliny Kłodzkiej i często okazywało się, że jadące z nim w duecie Stelvio musiało się nieźle zbierać żeby go dogonić, ba na ostrych nawracających zakrętach zostawało z tyłu i to pomimo dwukrotnej przewagi mocy! Co ciekawe zawieszenie radzi sobie bardzo dobrze z dziurami, a po usztywnieniu tylnych amortyzatorów fikuśnymi pokrętłami w zakrętach można nieźle poszaleć. Oczywiście na miarę możliwości niezbyt wysilonego silnika. Kanapa pokryta skóra i ..zamszem jest nad podziw wygodna.

Warto wspomnieć, że hamulce Brembo działają bardzo dobrze, o ile mamy tu na myśli przód, ponieważ dźwignia tylnego hamulca służy wyłącznie do zapalania czerwonego światełka. Warto dodać że motocykl ma ABS, który mimo starań nie załączył się ani razu oraz kontrolę trakcji, która działa również wyłącznie jako zapalarka kontrolki bez innego dodatkowego efektu typu: oczekiwanego odjęcia mocy w uślizgu tylnego koła. Mam takie wrażenie, że oba te systemy zostały tu włożone nie dlatego że są potrzebne, czy tez że włoscy inżynierowie widzieli taka potrzebę,  tylko dlatego żeby w krajach gdzie dominuje Kościół Bezpieczeństwa,  mieli to w specyfikacji, żeby lalusie czuły się po prostu z tym lepiej. Silnik za to ciągnie od samego dołu przepięknie i nie wymaga ciągłego mieszania biegami dając naprawdę dużą frajdę nie tylko z oddawania mocy ale również swoja barwą dźwięku. Same biegi wchodzą mięciutko i precyzyjnie - bez żadnych stuków.

Racer katalogowo ma rozpędzać się do 155 km/h, ale testowy egzemplarz pomknął 185 km/h i mamy na to świadków. Oczywiście w warunkach torowych, bo gdzież by na naszych drogach. Przy tej konstrukcji Racer daje efekt jazdy z prędkością jakiś 350 km/h i trudno go za to też nie pokochać.  

Na długiej trasie rzędu 300 km motocykl nie męczy, o ile jedziesz do 120 km/h. Bo powyżej tej prędkości zaczyna się walka z wiatrem. Natomiast pozycja okazuje się wygodna i motocykl nie męczy. Zapewne celem Moto Guzzi nie było stworzenie motocykla do dalekiej turystyki, ale warto wspomnieć, że co byś nie robił to Racer mieści się w 4,7 -5 litrów/ 100 km co w połączniu z 22 l. zbiornikiem daje zasięg rzędu 450 km. Nieźle prawda?

Warto dodać że im więcej tym absolutnie wyjątkowym motocyklem się przejeżdża tym chce się jeździć nim więcej.

Dodatkowym efektem jest to ,że gdziekolwiek ten motocykl się pojawi to wzbudza niesamowite zainteresowanie, a wjazd wieczorem na poznańskie Stare Miasto dał taki efekt jakby  Obama wylądował. Można rzec: jeżdżąc Racerem będziesz wzbudzał sensację, więc psychicznie musisz być gotowy na to że wszyscy będą Ciebie zaczepiać, a motocykla szukać będziesz tam na parkingu gdzie będzie stał wianuszek ludzi.

Tak Racer jest gwiazdą, jest piękny, dopracowany w każdym najmniejszym detalu i mając taki motocykl masz nie tylko świetny pojazd, broń masowego rażenia na niewieście serca, ale przede wszystkim prawdziwe dzieło sztuki w domu, którego wartość będzie tylko rosła. Co wynika też z tego, że ten wyjątkowy motocykl powstaje w ilości tylko ok. 300 sztuk rocznie.

Kiedy w Mandello di Lario tworzono to cudo, chciano stworzyć najpiękniejszego seryjnego cafe racera świata. Moim zdaniem się udało. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia.

Osiągi

Bardzo mocny dół, piękne linowe oddawanie mocy. Umiarkowana moc wystarcza w zupełności abyś poczuł solidny zastrzyk adrenaliny, kiedy podwozie będzie kończyło swoje możliwości a motocykl dalej będzie przyśpieszał.

Przyjemnośc z jazdy

Nieograniczona. Jak w maszynie czasu. Nagle jesteś Agostinim. Jadąc czujesz na sobie spojrzenia wszystkich na ulicy. A praca silnika dla ucha jest tak przyjemna jak najlepszy koncert (i tu wpisz sobie co lubisz).

Komfort

Motocykl nie dysponuje taką funkcjonalnością.

Ładownośc i zasięg

170 kg to może nie dużo, ale motocykl jest jednoosobowy a przecież nie będziesz do niego zakładał alu kufrów. Zasięg do 450 km – fenomenalny.

Biegi i sprzęgło

Sprzęgło wymaga trochę siły, ale biegi wchodzą lepiej niż w niejednej japońskiej maszynie. Miękko i precyzyjnie.

Hamluce

Przedni hamulec bardzo dobry. Łatwo wyczuwalny. Tylnego brak. Jest tylko dźwignia, jakaś tarcza na kole, ale w sumie przy taki przodzie nie jest to problem.

Zużycie paliwa

Tu mnie zaskoczył. Dynamicznie, żeby nie rzec ostro traktowany palił 4,7 do 5l /100 km. Przy 100 km/h mieści się w 4 l/100 km.

Wyposażenie

ABS i kontrola trakcji. Kontrolki mrugają, efekty pracy nie wyczuwalne. Ale są. Brak możliwości zabrania jakiegolwiek bagażu.

Serwis

Przeglądy co 10 tyś km. Warto wspomnieć że motocykl ma wał kardana.

ZALETY:

- niepowtarzalny wygląd

- najwyższa jakość wykonania wszelkich detali motocykla

- ponadczasowe doznania podczas jazdy

- rosnąca wartość

- duży zasięg i wał kardana

WADY:

- słaba przyczepność opon przy niskich temperaturach

- mało skuteczny ABS

- beznadziejny tylny hamulec

- brak wskaźnika poziomu paliwa (tylko kontrolka rezerwy)

- że nie jest mój

HOME