Technika jazdy długodystansowej, czyli jak jechać, żeby zawsze dojechać

 

 

Nie będę tu się wymądrzał na temat techniki prowadzenia motocykla. Zakładam, że umiesz jeździć, a jeżeli nie to przez internet ani z żadnej książki się tego nie nauczysz.

 Chcę tu napisać parę słów o jeździe długodystansowej, która wymaga trochę innych zachowań niż krótkie przeloty po mieście, na torze, zlocie, paradzie, czy trzystu kilometrowej wycieczce nad morze. Nie nauczą cię tego na kursie na prawo jazdy.

 Możemy podróżować motocyklem na dwa rodzaje. Sami (tu: i z pasażerem) bądź w grupie innych motocykli. I to determinuje zupełnie inne zachowania na drodze.

 Poniżej parę rad dot. techniki jazdy mocno obciążonym motocyklem na dalekiej trasie:

  1. Nie ruszamy z jedynki ostro. Twój motocykl ma niedociążony przód. Nawet jeżeli ma niewielka moc to rozkład mas będzie powodował ,że będzie chciał pójść na koło. Nie że mam coś przeciwko podnoszeniu motocykla na koło (katujesz w końcu sprzęgło łańcuch i zębatki w swoim motocyklu) , ale Twój sprzęt jest również obciążony bo bokach kuframi czy sakwami które nie mają idealnie tej samej masy. A wtedy idąc „na kole” mając zakłócony rozkład mas możesz efektownie stracić równowagę
  2. Pierwsze 50 km jazdy poświęć na przyzwyczajenie się do motocykla. Tak robi każdy nawet najbardziej doświadczony globtroter. Twój sprzęt ma inna masę, inaczej reaguje na hamulce no i należy doregulować sobie zawieszenie.
  3. Po 50 km zatrzymaj się i obcykaj czy wszystkie bagaże dobrze się trzymają. Czy stelaże nie pękają, czy cos się nie odpina i czy jakiegoś pasa nie trzeba dociągnąć. Żeby nie było niespodzianek.
  4. Jadąc w grupie jedziemy oczywiście jeden za drugim, ale ustawieni w szachownicę. Tzn. pierwsze moto przy lewej stronie pasa, drugie przy prawej, trzecie znowu przy lewej etc. Chodzi o to, żeby towarzystwo się widziało. Najsłabsze i najwolniejsze motocykle (oraz z najmniej doświadczonymi jeźdźcami) idą z przodu. Z tyłu idą najszybsze sprzęty. One będą gonić. Powodzenie jazdy grupowej zależy w dużej mierze od tego, czy prowadzący ma mózg i umie jechać tak, aby nie rozbić grupy a ostatni nie musieli katować siebie i sprzętów usiłując utrzymać tempo. Dobrym rozwiązaniem jest aby pierwszy i ostatni jeździec mieli łączność (np. interkomy na bluetoothie działają spokojnie do 300 – 400 m).Jeżeli nie mają należy ustalić sobie sygnalizację świetlną żeby lider wiedział np. że komuś coś się stało. No i ustalamy wcześniej co ile stajemy km po paliwo.
  5. Jadąc (szczególnie z kuframi czy „aluminiakami”) w terenie, czy po dużych dziurach bardzo mocno zwolnij. To, że Twój motocykl mógłby przefrunąć po wertepach bo to np. dobre podróżne enduro ze skokami zawieszeń po 25 cm nie oznacza, że stelaż od kufrów to wytrzyma. Jeżeli gdzieś przeczytasz o pękających stelażach i kolegach, którzy musieli szukać spawacza na środku Mongolii to wiedz, że stało się tak z efektu przeciążenia go plus zbyt szybkiego efektownego przejazdu przez jakiś brud, drogę polną, czy drogę z dziurami. Stelaże od kufrów żyją na motocyklu własnym życiem pomimo pozornej jednolitości z bryłą motocykla. To tylko parę pospawanych rurek, na które działa masa często pow. 50 kg plus długie ramię.
  6. Jedź równym tempem. Nie szarp raz wolniej raz szybciej. Nie staraj się koniecznie wyprzedzić wszystkich samochodów stąd do Madrytu. Bo nie jedziesz stu kilometrów tylko daleko dalej i po prostu się zamęczysz, a paliwa też szkoda.
  7. Jeżeli chcesz wyprzedzać to podjedź do środkowej linii i ustaw się za samochodem tak, aby kierowca zobaczył Twoje światło w swoim lewym lusterku. To będzie moment charakterystyczny, kiedy kierowca auta kiwnie lekko głową w lewo. Zobaczysz to. Tylko wtedy masz gwarancję, ze jesteś widziany i przelatując z mniejszym bądź większym hukiem obok auta nie przestraszysz jakiejś np. początkującej dziuni za kółkiem, a ta nie spanikuje i nie zrobi ruchu kierownica w lewo wysyłając cię w podróż do Krainy Wiecznych Łowów.
  8. Nigdy nie przeciskaj się w korku między już jadącymi autami. Auto bezpieczne, które ci nie grozi to pojazd stojący. Wciskamy się tylko wtedy kiedy samochody stoją nie mając miejsca na ruch.
  9. Uważaj na boczne podmuchy wiatru. Twój motocykl będzie na nie bardzo czuły. Szczególnie niebezpieczne są podmuchy od „tirów”. I tych z naprzeciwka i tych, które będziesz wyprzedzać. Zawsze wtedy dociśnij sobą przednie koło. Uważaj też na wyjazdy na wzniesienia i na wyjazdy z linii lasu.
  10. Zapamiętaj sobie szerokość tyłu motocykla . Stań przed rozpoczęciem jazdy za sprzętem i popatrz o ile jesteś z tyłu szerszy od lusterek. Zapamiętaj to, abyś nie zakończył wyjazdu w pierwszym korku gdzie przeciskając się zahaczysz się o jakieś auto. W jeździe w jakimś dłuższym korku przechyl sobie na ten moment lusterka tak, abyś widział zarysy swoich bocznych bagaży. To bardzo pomaga i życie ułatwia.
  11. Hamuj z dużym wyprzedzeniem. Przeważnie cały „zaprzęg” waży o połowę więcej niż zwykle. Masa będzie cię pchać.
  12. Jeżeli jedziesz bardzo daleko a nawet jeszcze dalej to niestety wcześniej czy później nie unikniesz sytuacji wypadkowej. Im więcej i dalej tym prawdopodobieństwo większe. Nie mówię tu o błędach własnych w technice jazdy (te się też oczywiście będą z racji zmęczenia zdarzały), ale o tym, że ktoś jakimś autem cię w końcu niechcący zaatakuje. Dlatego jadąc w trasie załóż sobie w głowie, że nikt cię nie widzi i trzymaj zawsze dwa palce na dźwigni przedniego hamulca a prawą stopę tuż nad dźwignią tylnego. Jak sobie te dwa nawyki wyrobisz to będziesz reagował w zaskoczeniu dużo szybciej. A sytuacja wypadkowa to jest ZAWSZE zaskoczenie.
  13. Po serpentynach i zakrętach nie śmigamy jak na grand prix. Jazda od końca opony do końca opony na normalnych drogach to szukanie śmierci. Jedź tak, abyś miał zapas na wypadek uślizgu. Zawsze możesz trafić na zakręcie na piasek , kamyczki czy dziurę. Wtedy motocykl dostanie lekkiego uślizgu tyłem. Jeżeli będziesz szedł na rancie opony to może, a nawet na pewno będzie to Twój ostatni zakręt na tej wycieczce. Zapas określa stopień zaczernienia bieżnika tylnej opony. Masz mieć po 1 cm jasnego nie wyjechanego śladu na obu bokach bieżnika tylnej opony. To Twoja Strefa Przeżycia, na której ma zakończyć się ewentualny poślizg. Bez zachowania byłbym martwy już niepoliczalną ilość razy.
  14. Jedź bliżej osi środkowej jezdni. Będziesz więcej widział, a dziury, kałuże i piasek są zawsze po prawej. Będziesz też miał gdzie odejść na wypadek gdyby jakiś samochodziarz mijał cię na dwa centymetry od nogi. Panowie instruktorzy: przestańcie wreszcie uczyć kursantów, że mają jeździć przy prawej stronie jezdni. Bo ręce opadają.
  15. Nie wierz tym, którzy mówią, że deszcz to nie problem i jeździ się super. Przejeździłem tysiące kilometrów w deszczach, mżawkach, gradobiciach, burzach, huraganie i nawet tornado było mi dane. I nadal tego nie cierpię i nie czuję się wtedy na 100% bezpiecznie. W deszczu, jeżeli już musisz jechać zwolnij, bierz zakręty tuż przy osi jezdni unikając kałuż i omijaj je skrzętnie. Kałuża to potencjalna ukryta dziura albo studzienka bez kryzy (np. w Albanii zjawisko powszechne). Pamiętaj też, że słaby 20 minutowy deszczyk zabił więcej motocyklistów niż wielogodzinna ulewa. Wynika to z tego, że kiedy zaczyna padać to najpierw na jezdni mamy maź składającą się z resztek oleju, piasku i gumy wymieszanej z odrobiną wody. Jest to mieszanka szalenie poślizgowa, której okiem prawie nie zauważysz. Ale poczujesz. Jeżeli będzie padać mocniej to zostanie ona zmyta, ale jeżeli nie to będzie ci się wydawać że jest prawie sucho i wtedy właśnie się bardzo zdziwisz jak łatwo złapać poślizg. Pamiętaj: najgorsza przyczepność jest przez pierwsze 20 minut opadu.
  16. W deszczu nawet nie próbuj hamować na farbie, jaką wymalowane są pasy na przejściach dla pieszych czy inne znaki poziome. Nie zatrzymuj się na nich i nie składaj się w zakręt mając pod kołami białe pasy. Woda plus ta farba to lodowisko.
  17.  W deszczu jedź na o jednym biegu zawsze wyżej niż normalnie. Ograniczysz wtedy moc silnika na tylnym kole. Tym samym prawdopodobieństwo chwycenia poślizgu zmaleje.
  18. Nie ścigaj się i nie daj prowokować różnym świrom. Bądź ponad to. Lepiej nawet zjechać na chwilę na pobocze i stanąć niż mocować się z jakimś gówniarzem w discowozie. (discowóz : golf czy bmw ’91 z subwoferem i kolesiem ze skrzywionym kręgosłupem).
  19. Nie słuchaj muzyki przez słuchawki na motocyklu. Wiem, że to fajne, ale kompletnie dekoncentruje i nie usłyszysz nawet jakby ci rozpędzony wóz straży pożarnej wjeżdżał prosto w mózg.
  20.  Jedź tak, jakbyś był niewidzialny dla innych użytkowników drogi.

A skoro wiemy jak to dowiedz się w czym.

HOME